przeprowadzka była jak koszmar....
nawet nie chce o tym pisać:)
Problemy zaczęły się kiedy kolega mocował szafki wiszące w kuchni....
Ściany okazłąy sie tak nierówne, że przy 4 szafkach spędził cały wieczór.
Kiedy wiercił ostatni otwór...
przewiercił sie na wylot...do łazienki
W łazience ze ściany spadł kawał tynku...
jak w komedii Alternatywy...
Boję sie rusząc glazury w kuchni
bo jest "ruchoma":)
jakby mocniej puknąć...spadnie być może jak domino...
w łazienke trzeba będzie remontowac gruntownie..
więc nie teraz
dzis zepsułam oświetlenie w kuchni:):)
Pogratulować